- [przedmiot]
- X
Myślę, że każdy bez problemu dostosuje ten scenariusz do swoich potrzeb:)
DZIEŃ
EDUKACJI NARODOWEJ
W klasie
siedzą uczniowie. Rzucają papierkami, itp.Wchodzi nauczyciel.
N.: Dzień dobry.
U.: Dzień dobry.
N.: Sprawdźmy
obecność: (nauczyciel odczytuje zdrobnienia imion i nazwiska nauczycieli, a uczniowie
odpowiadają „jestem”, jako ostatni musi być historyk)
U.: Jeszcze go
nie ma.
N.: Aha. Dalej… (ciąg
dalszy listy, na końcu katecheta)
F.: Jest.
N.: 1. os. l.
poj., proszę.
F.: (niepewnie)
Jesteśmy?
N.: (patrząc
na ucznia)I nie kołysz się na tym stołku!
F.: (znudzony)
O Jezu…
U.: (chórem)
Drugie przykazanie!
N.: Tak… Taki
dziś piękny dzień, że zacznę od małego pytanka. Do tablicy podejdzie… (do
klasy wchodzi historyk, ciągnąc za sobą konia na biegunach) X! Coś ty tu
przywlókł?!
J.: Jak to – co?
To koń trojański, psze pani.
N.: Skąd go
masz?
J.: (dumnie)
Walczyłem o niego z przedszkolakami jak Jagiełło z krzyżakami!
N.: Idź i oddaj
dzieciom zabawkę, tylko nie tułaj się po szkole jak Odyseusz w drodze do Itaki.
(X. wychodzi) A do odpowiedzi poproszę … [matematyk]. (
podchodzi do N.) Powiedz mi, dziecko, z jakich części zbudowane jest zdanie
pojedyncze rozwinięte.
I.: (recytuje)
Orzeczenie plus podmiot plus określenia podmiotu i orzeczenia równa się
zdanie.
N.: Dobrze, X,
tylko znowu zapomniałaś, że to język polski, a nie matematyka. Oj, oj, co z
ciebie wyrośnie? Siadaj, a do tablicy podejdzie [informatyk].
(podchodzi trzymając coś w ręce – widać
tylko ogonek myszy)
N.: Co tam
trzymasz, X?
D.: Myszę.
N.: (jeszcze
spokojnie, jakby z rozpędu) Nie mówi się myszę tylko mysz. (krzyczy) Co?!!!
D.: Mysz, psze pani.
N.: Po co ci
mysz?!
D.: Wie pani,
chcę mieć komputer, ale kieszonkowego na razie wystarczyło mi tylko na mysz.
N.: Ale to jest
żywa mysz!
D.: (z
rozpaczą w głosie) Nieżywych w sklepie nie mieli.
N.: Z wami można
oszaleć. Siadaj. [polonista], zapisz na tablicy słowo „chrząszcz”.
(podchodzi i pisze „hszonżcz”)
N.: Dziecko! Twoja ortografia
jest tragiczna! Kim ty będziesz w przyszłości, skoro nie potrafisz nic
poprawnie napisać?
A.: (
szczerze zdziwiona) Jak to – kim? Polonistką!
N.: Co też ci
przyszło do głowy?
A.: No tak.
Wtedy to ja będę sprawdzać czyjeś błędy i stawiać jedynki, a nikt nie będzie
sprawdzał, co ja napisałam.
N.: Oj, ale
wymyśliłaś. Usiądź lepiej, a w domu napisz słowo „chrząszcz” 20 razy. Za to do tablicy podejdzie [wuefista].
Tylko w podskokach, bo mamy mało czasu.
( skacze do
tablicy i ląduje na ścianie)
N.: Nie traktuj moich poleceń tak
dosłownie.
G.: Psze pani,
ja bez przerwy ćwiczę, bo chcę się dostać na AWF.
N.: Dobrze, już
dobrze. Uważaj tylko, żebyś sobie krzywdy nie zrobił.
( W
międzyczasie z miejsca zrywa się [biolog] i biega między ławkami, próbując coś
złapać.)
N.: X! Siadaj w tej chwili! Co to
za bieganie po klasie!
K.: (pełna
entuzjazmu) Psze pani, kiedy tu lata niesamowity okaz musca domestica.
N.: Czego okaz?
K.: Muchy
domowej!
(Od początku
lekcji w ostatniej ławce [chemik]j bawi się probówkami, kabelkami, itp.)
N.: X? Czym ty się zajmujesz od
początku lekcji?
A.: Eeee… Niczym
szczególnym.
N.: Przynieś mi
to, dziecko.
A.: Lepiej nie,
psze pani.
N.: (nakazująco)
X!!
A.: No dobrze. (podchodzi
i podaje nauczycielce bombę).
N.: Aaa! (
wyrzuca bombę za okno, w tym momencie dzwoni dzwonek)
N.: Dzieci,
idziemy na akademię z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Parami, proszę.
(wychodzą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz