Współczesność narzuca nam, nauczycielom pewne wymagania, bez których często stajemy się dla uczniów po prostu... śmieszni. Jednym z takich wymogów jest umiejętność i swoboda w posługiwaniu się komputerem. Wiem, że każdy potrafi już tego typu sprzęt uruchomić, ale to nie wszystko. Zauważyłam, że uczniowie bacznie obserwują, czy wiemy, jak sobie poradzić z różnego typu "usterkami". Musimy też rozumieć, co do nas w życzliwości swojej mówią. A nie mają litości;) Skoro oni wiedzą, co oznacza zrobienie restartu, to logiczne jest (dla uczniów, oczywiście), że będziemy wiedzieli, co przycisnąć.
Staram się nie dopuszczać dzieci do mojego służbowego kompa, więc musiałam się nauczyć różnych trików.
I tak doskonale wiem już, gdzie wetknąć który kabelek, aby wszystko działało. A w razie, gdyby myszka odmówiła posłuszeństwa, poradzę sobie z samą tylko klawiaturą - korzystam z tzw. klawiszy skrótów.
Opanowałam działania programów takich jak: Power Pont, Movie Maker, Audacity, All Converter Pro, aby prościej i szybciej przygotowywać różnego typu materiały, nawet w ostatniej chwili.
Potrafię zrobić z komputerem jeszcze wiele innych rzeczy i nie piszę tu tego, aby się pochwalić. W żadnym wypadku!
Piszę na ten temat po to, aby pokazać, że każdy nauczyciel, nawet taki mniej zainteresowany informatyką (w końcu jestem polonistką) może udowodnić uczniom, że wie, że potrafi. I nie trzeba w tym celu uczęszczać na żadne kursy - wystarczy trochę chęci, cierpliwości, samozaparcia i (z tym najtrudniej) czasu. Trzeba się tylko przełamać i uwierzyć w siebie. Powtarzanie frazesów typu: "Ja się na tym nie znam, technika i informatyka to nie moja działka" nie pomoże!
Wszystko, czego się nauczyłam, to efekt eksperymentów, poszukiwań w internecie, pytań do mądrzejszych ode mnie.
Ale warto było, bo zdarza mi się zaskoczyć uczniów moją wiedzą na temat komputerów, tym bardziej, że o takową w ogóle mnie nie podejrzewają:)
Ilustracje zaczerpnęłam z Internetu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz