niedziela, 17 listopada 2019

Jak przygotować teatr cieni?

Teatr cieni jest jedną z najbardziej lubianych przeze mnie form scenicznych. Pozwala na dość szybkie przygotowanie, nie są potrzebne specjalne kostiumy ani rekwizyty i uczniowie mniej się stresują występem, bo od widowni oddziela ich płótno.

Co jest potrzebne, aby w ogóle myśleć o tego typu spektaklu?

1. Duuuuże białe płótno (ja mam zszyte 3 prześcieradła: 2x140 cm szer. + 220 cm szer. - w środku największe, a mniejsze po bokach, dzieki czemu linie zszycia nie rzucają się aż tak w oczy w czasie spektaklu)

2. Coś, do czego da się tak duże płótno przymocować - u nas przypinamy je do dużych i ciężkich parawanów, dzięki czemu można materiał rozciągnąć bez obawy, że konstrukcja się przewróci

3. Źródło światła - w pierwszym moim tego typu spektaklu była to zwykła lampka biurkowa, do której wkręciłam bardzo mocną żarówkę. Minus tego oświetlenia jest taki, że na środku światło jest bardzo mocne, a im dalej na bok - tym ciemniej. Obecnie funkcję "podświetlacza" pełni projektor, dzięki czemu mogę robić teatr na wyświetlonych obrazach, wyciemniać scenę lub po prostu podświetlać bez dodatkowych efektów


4. Odpowiednio zaciemnione pomieszczenie - niestety, słońce potrafi pokrzyżować plany przy najlepszym tego typu spektaklu

5. Pomysł na scenariusz - jest bardzo ważny, bo akcja nie może być zbyt skomplikowana, a ilość aktorów na scenie jest bardzo ograniczona (m. in. ze względu na wielkość płótna)

6. Dobrze dobrana i budująca nastrój muzyka - teatr cieni pozwala na uniknięcie nauki tekstu, ale czymś trzeba to zastąpić. Dobieramy więc ścieżki dźwiękowe w zależności od tego, jaki chcemy osiągnąć nastrój sceny, jak wzmocnić lub wyciszyć akcję. O ile nie jest to konieczne, odradzam piosenki, choć utwór z pięknym tekstem, pasującym do wymowy spektaklu, może być świetnym zwieńczeniem całości.

7. Wyobraźnia - jest bardzo potrzebna, bo większość czasu spędza się po stronie aktora, nie widza i trzeba sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało dla odbiorców. Dobrym sposobem jest robienie zdjęć lub nagrywanie filmików w czasie prób, aby pokazać uczniom, jak to wygląda - łatwiej wtedy skorygować błędy w grze czy ustawieniu na scenie

Najtrudniejsze jest wyćwiczenie z uczniami odpowiedniego ruchu, uświadomienie im, że nawet nieuczesane dobrze włosy będą na cieniu widoczne.
Zawsze zaczynam od prób bez płótna, żeby mniej więcej rozmieścić aktorów na scenie. Ustalamy gesty, kroki, odległość od ekranu.
Gdy już każdy w miarę wie, o co chodzi, zaczynamy próby z płótnem.
Przede wszystkim zwracam uwagę dzieciom, aby cały czas obserwowały swój cień - jak widzą, że "ucina" im głowę - muszą stanąć bliżej płótna.  O dziwo - największy problem z tym mają niskie dzieci, bo wydaje im się, że niemożliwe jest, aby się "nie zmieściły" w świetle. Wyżsi bardziej się kontrolują.
Co ważne - w czasie prób cały czas pracujemy na podkładach i obrazach (o ile je wyświetlamy). To ułatwia aktorom odnalezienie się w czasie i przestrzeni.
Jako przykład przygotowanego przeze mnie w ten sposób spektaklu - JASEŁKA

2 komentarze:

  1. Aniu,
    świetny blog! Wprawdzie nie przejrzałam jeszcze wszystkiego, ale już wiem, że będę zaglądać. Trafiłam tu przez przypadek. Potrzeba zmusiła mnie do buszowania w przepastnych zasobach Internetu. Kilka razy zwróciłam uwagę na bardzo dobre materiały Radości uczenia. I gdyby nie film na You tube o dopełnieniu, nigdy nie wpadłabym na ten blog.
    Powiem tylko, a właściwie napiszę, że przeczytałam trzy wpisy i trzy razy się uśmiechnęłam. Po raz pierwszy przy innowacji pedagogicznej - mam podobne przemyślenia i w dodatku od września rysuję - razem z moimi dziećmi. Mamy zeszyty lektur, oprócz przedmiotowych, i staramy się tak pracować, żeby jak najwięcej zapamiętywać i uczyć się na lekcji.
    Po raz drugi, czytając o zadaniach domowych. Również ich nie zadaję, tylko dla chętnych. Chyba od dwóch lat piszemy na lekcji. I dzieciaki radzą sobie świetnie. Na początku zawsze jest stres, ale radość "po" wynagradza wszystko. Nie mówiąc budowaniu poczucia własnej wartości dziecka: "Wierzę, że potrafisz! I zajmie Ci to nie więcej niż 45 minut!" Wydaje się niemożliwe, a jednak...
    I trzecia sprawa, którą u Ciebie zauważyłam w tytułach - jeszcze nie zdążyłam doczytać - to pieczątki. Nie uwierzyłabym, gdybym nie sprawdziła. Niesamowicie mobilizują nie tylko najmłodszych.
    Podoba mi się pomysł z teatrem cieni - z tym nie miałam jeszcze do czynienia, a pewnie by się spodobało. Muszę poczytać i przemyśleć.
    Cieszę się, że tu trafiłam.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia - też dyplomowana z prawie trzydziestoletnim stażem

    OdpowiedzUsuń
  2. Również bardzo się cieszę, że tu trafiłaś. Jest mi niezmiernie miło:) A co do teatru cieni - zawsze chętnie służę informacjami, bo bardzo lubię tę właśnie formę teatru.

    OdpowiedzUsuń