PARODIE
SCEN MIŁOSNYCH
SCENKA PIERWSZA
Odyseusz i Penelopa
(Penelopa
siedzi i tka; wchodzi Odys)
O: Honey, I’m home!
P (zrywa się,
głośno krzycząc) Aaaaa!
O: (na boku) Ale
się zmieniła! (do Penelopy) Kochanie!
Nie poznałaś mnie? To ja, twój Odyseuszek!
P: Odys? A jedzie mi tu czołg?
O: (robiąc
głupią minę) Co to jest czołg?
P: Co za prymityw. Cha, cha, cha... I to ma być mój
mąż? Chyba bym oczu nie miała, gdybym wyszła za coś takiego!
O: Ale to naprawdę ja!
P: Udowodnij to, jaskiniowcu! (z rozmarzeniem) Odyseusz na pewno by pamiętał piosenkę, której
słuchaliśmy na pierwszej randce.
O: Pamiętam! (śpiewa
dowolną piosenkę o nieco dziwnej treści)
P: (rozpoznaje
męża, rzuca mu się w ramiona, wołając): Je t’aime, amo te, I love you, ti
amo, ja tiebie liublju.
O: (wyrywa się
i, uciekając, woła) Ratunku!!!! Mam żonę poliglotkę!!!!
SCENKA DRUGA
Romeo i Julia
(Romeo stoi
pod balkonem i woła)
R: Julka! Julka!
J: (wychodzi w
szlafroku, z wałkami na głowie i maseczką na twarzy)
R: (przestraszony)
Aaaa! (cicho pyta) Julka? To ty?!
J: (ziewając) A
niby kto?
R: (na boku) Gdzie
ja miałem oczy?! (do Julii) Co ci
się, kochanie, stało z twą uroczą twarzyczką?
J: Ślepy jesteś? Mam maseczkę oczyszczająco –
nawilżająco – ściągającą (z dumą) firmy
Oraflama.
R: (na boku) Głupia!
(do Julii) Ale to ci zejdzie, prawda?
J: (rzucając
wałkiem w Romea) Aleś ty niemądry! Jasne, że zejdzie!
R: Julka. Może pójdziemy na hamburgera i colę?
J: Oszalałeś?! Przecież tak nie pójdę! Muszę się
ubrać, uczesać, pomalować paznokcie i zrobić makijaż.
R: (naiwnie) A
ile czasu ci to zajmie?
J: Ach! Drobnostka! Tylko ze 2 godziny. Zaczekasz tu
na mnie?
R: ( kręcąc
głową na „nie”) Taaak.
SCENKA TRZECIA
Tadeusz i Zosia
(Tadeusz
wchodzi do pokoju, rozgląda się; wbiega Zosia w ciepłej pidżamie, grubych
skarpetach i ogromnych kapciach na nogach)
T: (gapiąc
się na Zosię) Ależ ona
piękna! Już się zakochałem! (do Zosi) Jakże cię zwą, cudna panno?
Z: Wariat, czy co?!
T: Oszalałem na twoim punkcie!
Z: Jednak wariat.
T: (wybiega, wraca z kwiatkiem doniczkowym, klęka przed Zosią) Kocham
cię! Czy wyjdziesz za mnie?
Z: Na pewno wariat!
SCENKA CZWARTA
Monolog Zbyszka z Bogdańca
(
Zbyszko siedzi na krześle i trzyma dwa portrety – Danuśki i Jagienki)
Danuśka
czy Jagienka? Kurczę. Którą wybrać? I jedna, i druga niezła jest, obie wszystko
mają na swoim miejscu. Tylko że Danuśka ma takie piękne blond włosy…Ale może to
farbowana blondynka? Eeee, nie… na tak głupi pomysł, żeby mnie usidlić przy
pomocy białej chusty mogła wpaść tylko prawdziwa blondynka.
Ale Danuśka jest taka jakaś niemrawa,
blada, chorowita, a Jagienka… O, to jest kobitka jak się patrzy! Rumiana,
okrąglutka, krzepka, silna… Taak… Aż za silna. Przypuśćmy, że wróciłbym z
karczmy nieco później, no i trochę, wiecie, nie bardzo…(wykonuje gest ręką
na szyi) Oj, dałaby mi popalić! Bez łomotu miotłą lub wałkiem by się nie
obyło! I pewnie śmieci kazałaby mi wynosić, i dywany trzepać. Brrrrr…
O ja biedny, nieszczęśliwy! Dwie
baby mnie kochają, a ja tak naprawdę za młody jeszcze jestem, żeby się żenić… (zrywa
się z uśmiechem na twarzy i krzyczy) Eureka!!! Wiem! Zostanę nauczycielem –
wtedy żadna mnie nie będzie chciała, bo będę za mało zarabiał!
SCENKA PIĄTA
Telimena i Tadeusz
(na fotelu siedzi staruszka i trzęsącym się głosem
woła)
T: Tadziu! Tadziu! Przynieś mi, kochanie, moje
okulary!
Ta: Już pędzę, Telimenko! (wpada na scenę z
okularami)
T: Tadziu, popraw mi poduszkę i podaj koc, bo robi
się chłodno.
(T. wykonuje te czynności)
T: Tadziu, zrób mi jeszcze herbatki, bo muszę zażyć
lekarstwa.
Ta: (na boku, zgryźliwie) Wiem, wiem. Te na
sklerozę. (Do T.) Już, moje serduszko.
(Przynosi herbatę)
T: Tadziu, podaj mi laskę, bo muszę pójść tam, gdzie
król chadza piechotą… (Ta. podaje, T. Wychodzi zgarbiona na trzęsących się
nogach, T. Zmęczony siada w fotelu)
Ta: Niech to gęś kopnie! Ktoś ukradł kable
energetyce, a ja do końca życia będę pokutował. W tych ciemnościach siwe włosy
Telimeny wyglądały jak blond loki Zosi. Niech no ja dorwę tego dowcipnisia od
kabelków!! (grozi ręką)
SCENKA SZÓSTA
Romeo i Julia 2
R: Julio! Julio, ukochana ma!
Proszę, wyjdź na balkon, bo niczego bardziej nie pragnę, niźli ujrzeć cię.
J: (ze smutkiem) Och, Romeo, nie mogę, gdyż…
R: Tak, wiem, miłości moja. Nasi rodzice wciąż się
kłócą, ale mimo to, proszę, wyjdź na balkon!
J: (trochę nerwowo) Romeo, kiedy nie mogę,
bo…
R: Julio, nie rań mego serca – nie kochasz mnie?
J: Ależ kocham!
R: To wyjdź na balkon.
J: Nie mogę.
R: Ale dlaczego? Wyjaw mi w końcu!
J: (wściekła) Bo w moim domu nie ma balkonu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz