niedziela, 11 sierpnia 2019

Jasełka

Kolejny scenariusz jasełkowy to było połączenie teatru cieni (animowany w ten sposób był osioł) oraz marionetek. Cała historia opiera się na przekonaniu, że w Wigilię o północy zwierzęta zaczynają mówić.
Scena była podzielona na dwie części - po jednej stronie było płótno, na które rzucano cień osła (był wykonany z kartonu i dzięki temu potrafił poruszać pyskiem), a z drugiej strony uczniowie ubrani na czarno animowali marionetki (które wcześniej samodzielnie wykonali ze mną na zajęciach kółka tetralnego).

Wszystkie marionetki po spektaklu stały się dodatkową dekoracją w sali polonistycznej.



„Ośla opowieść” spektakl jasełkowy

Ciemno. Słychać skrzypnięcie drzwi. Na scenę wchodzi dziecko, skrada się .Światło punktowo pada tylko na nie.

D: Uuu, ciemno i zimno. Ale nie ma co się dziwić – w końcu jest Wigilia i właśnie wybiła północ. W stronę widzów. Mama mi dziś opowiadała, że tej nocy zwierzęta mówią, więc stwierdziłem, że trzeba to sprawdzić. Wprawdzie cały nasz zwierzyniec to tylko stary osioł Felek, ale i z nim chętnie porozmawiam. Idę właśnie do niego. Rozglądając się po scenie. Feluś, Felek, gdzie jesteś, osiołku?

F: Iooo. No jak to gdzie? Próbuję spać w swojej obórce, ale te twoje wrzaski bardzo mi przeszkadzają. Światło na osła i Dziecko.

D: O rety!!!! Mama nie kłamała! Ty rzeczywiście mówisz!

F: Przecież ,Iooo, mamy nigdy nie kłamią. Nie wiesz o tym?

D: Niby wiem, ale trudno mi było w to uwierzyć.

F: Niewierny Tomasz z ciebie, Iooo.

D: Feluś. Skoro mówisz, to opowiedz mi jakąś ciekawą oślą historię.

F: Dlaczego tylko oślą? Przecież nasz ród zawsze był związany z ludźmi, Iooo, więc opowiem ci po prostu wigilijną historię, która w mojej rodzinie jest przekazywana z dziada pradziada.

D: Będę słuchał uważnie. Rozsiada się wygodnie.

F: Dawno, dawno temu mój praprapradziad, Ioooo, mieszkał w maleńkiej wiosce Nazaret i służył bardzo miłym ludziom: Joachimowi i Annie. Mieli oni też córkę imieniem Maryja. Jak ośla wieść niesie, była to bardzo skromna i dobra dziewczyna, która chętnie pomagała rodzicom. A cała historia zaczęła się, gdy Marysia sprzątała w domu. Światło pada teraz na marionetkę. Mój praprapradziad stał wtedy przy oknie jej pokoiku, gdy nagle  zobaczył jak obok Maryi, nie wiadomo skąd, pojawiła się niezwykła jasna postać ze skrzydłami.

D: To pewnie był anioł!

F: Anioł, anioł, ale nie przerywaj mi. No i ta postać powiedziała coś, a Maryja skłoniła się nisko i zakryła twarz. Była bardzo wzruszona.

Światło na osła

F: Minął jakiś czas. Mój praprapradziad wiózł Maryję na jej ślub z jakimś Józefem, potem okazało się, że będą mieli dzidziusia. Zanim jednak się urodził ten brzdąc, wyszło zarządzenie, że wszyscy muszą udać się na spis ludności do Betlejem. Światło na marionetki. Marysia z mężem też musiała ruszyć w drogę. Jak wspominał mój…

D: Wiem: praprapradziad.

F: No właśnie. Jak wspominał – droga była ciężka i męcząca a Maryja czuła się coraz gorzej. Józef chodził po Betlejem i szukał miejsca na odpoczynek (no i obórki dla mojego praprapradziadka), ale wszędzie gospodarze odsyłali go z kwitkiem. Nie pozostało im nic innego, jak zanocować w szopie, niedaleko miasta. Dla osła było to miejsce doskonałe, dla ludzi – nie najlepsze. Światło na osła

D: I co dalej, co dalej?!

F: Iooo. W tym czasie, kiedy Józef szukał noclegu, podobno do pałacu króla Heroda przybyli trzej mędrcy. Światło na lalki.

K: Rety! Jak mnie nogi bolą! Ta gwiazda tak zasuwała, że mój wielbłąd zastrajkował i musiałem iść pieszo.
M: Kacperku. Nie narzekaj, bo mogło być gorzej.
B: No właśnie.
M: Ale popatrzcie – to jakiś pałac. To chyba tu narodził się ten król, któremu przynieśliśmy dary.
K: I co z tego, że pałac, skoro nikt tu na nas nie czeka?
B: No właśnie.
M: Ja nie mogę, ale z was marudy. O, popatrzcie, ktoś tu idzie.
H: Witajcie w mym pałacu zacni panowie.
K: Witamy, witamy? A gdzie twój nowo narodzony syn, królu?
H: Syn???
B: No właśnie.
M: Gwiazda przyprowadziła nas tutaj, więc powinno tu być dziecko, które w przyszłości będzie najpotężniejszym władcą. Chcemy mu oddać pokłon i mamy dla tego dzidziusie drobne podarki.
H: Syn??? Nowo narodzony? Ma być najpotężniejszym władcą?
B: No właśnie.
H: Ha!! Wolne żarty! To ja jestem najpotężniejszy i … Hmm (zastanawia się) Mam taką malutką prośbę. Idźcie już sobie i poszukajcie tego przyszłego króla. A jak go znajdziecie, to dajcie mi znać. Już ja mu przygotuję niespodziankę. (zaczyna się śmieć złośliwie)
M: Dobrze, panie.
K: po cichu do Baltazara Lepiej stąd idźmy, bo to jakiś wariat.
B: No właśnie.

Światło na osła.


F: Na czym skończyłem?
D: Że Józef, Maryja i twój praprapradziad zanocowali w stajence.
F: Ano tak. I tej właśnie nocy przyszło na świat śliczne dzieciątko. Biedactwo, urodziło się w stajni, za kołyskę miało żłób, ale, jak wspominał praprapradziad, było bardzo pogodne i do wszystkich machało rączką. Przychodziło mu się pokłonić wielu ludzi. Światło na lalki Dotarli też i trzej królowie, których gwiazda doprowadziła do betlejemskiej stajenki. Przynieśli maleństwu złoto, mirrę i kadzidło, oddali mu pokłon i ostrzegli Maryję i Józefa, że Herod planuje jakiś spisek przeciwko małemu Jezusowi (bo dzidziuś otrzymał imię Jezus). Rodzice zabrali więc swoje nowo narodzone dzieciątko i uciekli z nim poza granice państwa króla Heroda. Światło na osła Mój praprapradziad towarzyszył im także w tej wędrówce, ale to już całkiem inna historia. Ioooo
D: A opowiesz mi ją, Felciu kochany?
F: Tej nocy nie zdążę. Północ już minęła, Ioooo, zaczynam już tracić ludzki głos, Ioooo. Jeśli chcesz poznać ciąg dalszy, Ioooo, wróć do mojej obórki za rok, Ioooo, Ioooo, Ioooo.
D: Feluś?
F: IOOO.
D: w stronę widowni A jednak przemówił. Mama miała rację.

Światło gaśnie


  
marionetka Józef
marionetka Maryja
 

marionetka Herod
marionetka Król Kacper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz